Zakończenie
Podróż leżajskich pielgrzymów bladym świtem…
Godzina 2.00 w nocy zgromadziła nas w restauracji na bardzo wczesnym śniadaniu. Kilka zjedzonych kawałków betlejemskiego chleba, kawa i niczym Izraelici wczesnym rankiem wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Naród Wybrany przed tysiącami lat, do Ziemi Obiecane. A my dzisiaj do Leżajska- naszej krainy miodem i mlekiem płynącej. Po tych kilku dniach wracamy inni. Przynajmniej takie mam wrażenie. Kontrole przed lotniskiem i znowu szczegółowe przepytywanie: gdzie dziś spaliśmy, skąd wyjechaliśmy, ile dni byliśmy w Izraelu, czy nikt niczego nam nie podawał, czy sami się pakowaliśmy, itp. Taką mają procedurę bezpieczeństwa. Po tym – 100 pytań do… oddaliśmy nasze bagaże główne i okazało się że „święta ziemia” dużo waży, bowiem niektórzy mieli nadwagę (i wcale nie mam tutaj siebie na myśli, bo ważono walizki) i musieli dzielić się swoimi zdobyczami z innymi mając nadzieje że w Krakowie, te wszystkie świętości wrócą z powrotem do właścicieli. Kontrol osobista, bagażu podręcznego, paszportowa i usiedliśmy przy kawie i ciepłym francuskim rogaliku. O godzinie 7 z minutami mieliśmy wsiadać do samolotu, ale okazało się że musimy zmienić samolot, wiec obserwowaliśmy przez okno jak nasze walizki są wyciąganie z samolotu… „O jest moja”, powiedziała jedna pani. Mamy wszyscy nadzieję, że nasze też.. Przeszliśmy na inny GATE i poczekaliśmy kilkanaście minut, po czym wsiedliśmy do innego samolotu. Tak więc mamy lekkie opóźnienie, ale lecimy do domu. Samolot. Mało miejsca. Siedzący obok ks. Grzegorz drzemie… Tuż obok niego siedzący ks. Piotr, nasz przewodnik śpi w najlepsze, a ja obserwując naszych, piszę zakończenie pielgrzymiej historii. Jak będziemy w Krakowie i będę wreszcie miał dostęp do Internetu, to zaraz pojawi się to na stronie parafii. A tak na marginesie, to tak się już człowiek przyzwyczaił do Internetu, że jak nie ma takiego stałego połączenia, tylko jest mu udzielany wieczorem, to trudno mu funkcjonować. Przed nami jeszcze ponad dwie godziny lotu. Wraz z nami lecą jeszcze pielgrzymi z Tarnowa – tak zwana Grupa Biała, bo my byliśmy niebieską ( takiego bowiem koloru mieliśmy szaliki z logo biura podróży). Oni mieli chwilami pecha, bowiem z racji świąt państwowych, wiele punktów zaplanowanych na konkretne dni mieli po prostu zamkniętych. Musieli bardzo często zmieniać plan zwiedzania. My mieliśmy więcej szczęścia, dzięki Bożej Opatrzności i modlitwom płynącym z Leżajska, o czym w wielu momentach nas zapewnialiście. Myślę, że w ty miejscu powinny się znaleźć podziękowania. Dziękujemy Księdzu Proboszczowi, bo pielgrzymka do Ziemi Świętej z naszej parafii, to w głównej mierze Jego zasługa. Za jej przygotowanie, za troskę, za modlitwę i za dwóch wikariuszy, którzy mogli towarzyszyć parafianom podczas tych dni pielgrzymki. Dziękujemy księdzu Piotrowi, naszemu przewodników. To dzięki Tobie, mogliśmy dotknąć Ziemi Świętej, poznać jej urok, „zakochać się w niej”. To Twoje kroczenie z nami, tak po prostu z Biblią w ręku, rozważanie Bożego Słowa w miejscach świętych, pozwalało nam bardziej poznać Pana. Nie wiemy, czy jeszcze tam wrócimy, ale wiemy, że inaczej teraz będziemy patrzeć na Jezusa, inaczej teraz będzie wyglądało nasze czytanie Pisma Świętego, inaczej będziemy słuchać. Dziękujemy wszystkim parafianom z leżajskiej Farny. Szczególnie za modlitwę w naszej intencji. Wierzcie, nie pozostawaliśmy dłużni. W każdym miejscu modliliśmy się za Was i polecaliśmy Wasze intencje.
DZIĘKUJEMY ZA WSZYSTKO.
(amicusPETRUS )