navigation

Autor: ks. Piotr

1943 – 28 maja – 2017 – Siedemdziesiąta czwarta Rocznica Pacyfikacji Leżajska
7 maja 2017 – Uroczystość Pierwszej Komunii Świętej

Spotkania nadszedł czas…

Spotkania nadszedł czas...
Spotkania nadszedł czas...

Już walizki rozpakowane. Wszystkie rzeczy przydatne w podróżny już leżą na swoim miejscu, wszak to drugi tydzień minął od powrotu z Pielgrzymki. Wielka litera nie jest pomyłką bo dla wielu, była to pielgrzymka życia. Stąpanie (być może niekiedy nawet dosłowne) po śladach naszego Zbawiciela nie może u wierzącego nie pozostawić wyraźnego, wewnętrznego śladu. Może sprawą naszej staranności i pielęgnacji tego śladu jest czas i siła jego oddziaływania na nasze codzienne przeżywanie wiary i przyjmowanie słów Ewangelii. Wydaje się, że Słowa Ewangelii, szczególnie te związane z miejscami naszego pielgrzymowania nabierają innego znaczenia niż dotychczas. Ich treść staje się jakby bliższa, bardziej osobista, można nawet powiedzieć – intymna…

Dlatego chcąc powrócić myślą do tego pięknego czasu… 

ZAPRASZAMY 

wszystkich uczestników Pielgrzymki do Ziemi Świętej na spotkanie. Rozpoczynamy Mszą Świętą Dziękczynną, za dar wspólnego pielgrzymowania – Niedziela, godz. 16.00. A później zapraszamy na „wspominki” i prezentację zdjęć  do sali Parafialnego Centrum Młodzieży. 

100 lecie Objawień Fatimskich. 13 maja – spotkanie pierwsze.

100 lecie Objawień Fatimskich. 13 maja - spotkanie pierwsze.
100 lecie Objawień Fatimskich. 13 maja - spotkanie pierwsze.

Już dawno leżajska Fara, podczas wieczornej Mszy Świętej, nie widziała tylu wiernych. Dzisiejszy, wyjątkowy wieczór, zostanie nam na długo w pamięci. Nasze czuwanie przy Pani Fatimskiej, rozpoczęliśmy od Litanii Loretańskiej. Później uroczysta Msza Święta z homilią. Wielkim przeżyciem dla nas wszystkich była inscenizacja przygotowana przez grupę teatralną z MCK w Leżajsku, ukazująca pierwsze z objawień Matki Bożej. Te kilka minut przeniosło nas do Fatimy. Mogliśmy na własne oczy zobaczyć fatimskie dzieci: Hiacyntę, Franciszka i Łucję; mogliśmy na własne uszy usłyszeć głos Pięknej Pani; mogliśmy stanąć przed tajemnicą pierwszego objawienia. I tak będzie przez te najbliższe miesiące, bowiem krótkie inscenizacje będą nam towarzyszyć, podczas nabożeństw w naszej parafii do października. Chcemy w ten sposób uczcić 100 lecie objawień w Fatimie. Chcemy w ten sposób pokazać, jak bardzo kochamy Maryję. Dziękujemy wszystkim za obecność i modlitwę.

13 maja 2017 – Rocznica 100 lecia Objawień Fatimskich w naszej parafii.

100 rocznica Objawień Fatimskich w naszej parafii…

100 rocznica Objawień Fatimskich w naszej parafii...
100 rocznica Objawień Fatimskich w naszej parafii...

Od 9 lat podczas Wielkiej Nowenny, przygotowywaliśmy się jako parafia, diecezja i Kościół – do wydarzenia 100 rocznicy Objawień Matki Bożej w Fatimie.

ZAPRASZAMY wszystkich parafian – 13 maja do naszej świątyni, na godzinę 18.00, aby wspólnie dziękować Panu Bogu za dar spotkania z Matką; za każde słowo skierowane, przez Piękną Panią do nas; za każde wezwanie nas do pokuty, modlitwy i lepszego życia. Dziękujemy za wskazanie nam różańca, jako najskuteczniejszej broni przeciwko złu. 

Każdego 13 dnia miesiąca (od maja do października) będziemy gromadzić się na rozważaniu poszczególnych tajemnic różańca. W tym roku szczególne zadania podjęła Akcja Katolicka oraz Róże Różańcowe, które wzięły na siebie trud przygotowań tegorocznych Nabożeństw Fatimskich. W porozumieniu z MCK w Leżajsku, (grupa teatralna BARATARIO)  każde nabożeństwo będzie rozpoczynać się od krótkiej scenki teatralnej opowiadającej o poszczególnym objawieniu. 

ZAPRASZAMY DO WSPÓLNEJ MODLITWY

Czytaj dalej … „100 rocznica Objawień Fatimskich w naszej parafii…”

3 Maja w naszej parafii.

3 Maja w naszej parafii.
3 Maja w naszej parafii.

Uroczystości związane z 226. rocznicą uchwalenia Konstytucji 3-go Maja odbyły się 3 maja 2017 r. (środa) w Kościele Farnym p.w. Świętej Trójcy w Leżajsku. Obchody rozpoczęła uroczysta  Msza Święta o godz. 11.30 z udziałem pocztów sztandarowych wszystkich szkół i instytucji naszego miasta oraz kompanii honorowej Jednostki Strzeleckiej 2035 Leżajsk działającej przy Zespole Szkół Licealnych w Leżajsku. Mszy przewodniczyli ks. Dziekan Marek Cisek oraz o. Joachim Ciupa OFM. Homilię wygłosił ks. Wacław Zygarowicz. Po mszy odbyła się część artystyczna w wykonaniu dzieci i młodzieży Szkoły Podstawowej nr 3 w Leżajsku. Dziękujemy wszystkim za obecność i modlitwę.

226 Rocznica Uchwalenia Konstytucji 3 Maja. (fot. Dawid Wiech)

Koncert pieśni Maryjnych i Patriotycznych w wykonaniu Małgorzaty Kellis, znanej polsko-amerykańskiej śpiewaczki operowej.

Koncert pieśni Maryjnych i Patriotycznych w wykonaniu Małgorzaty Kellis, znanej polsko-amerykańskiej śpiewaczki operowej.
Koncert pieśni Maryjnych i Patriotycznych w wykonaniu Małgorzaty Kellis, znanej polsko-amerykańskiej śpiewaczki operowej.

Niedzielne popołudnie 30 kwietnia br. aż zachęcało, żeby wybrać się na koncert do naszej leżajskiej Fary. Wybór był dobry, ponieważ wystąpiła tego dnia Małgorzata Kellis, światowej sławy śpiewaczka operowa. Małgorzata Kellis od wielu lat mieszka w USA, dokąd wyjechała w celu doskonalenia warsztatu wokalnego, jednak więzi z Polską nie zerwała. Często powraca do rodzinnego kraju, często też tutaj koncertuje. Niezwykle ciepła atmosfera towarzysząca niedzielnemu recitalowi oraz zadowalająca frekwencja odbiorców – naszych parafian i gości przyczyniły się do udanego koncertu, który zapewne na długo pozostanie w pamięci zarówno artystki, jak też publiczności. W trakcie koncertu swoje nietuzinkowe umiejętności wokalne zaprezentował także student wokalistyki na Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach – Konrad Horoszko. Występ młodego artysty nagrodzony został gromkimi brawami. Zachwyceni słuchacze zgotowali artystce owację na stojąco. Ponadto, podziękowano przepięknym bukietem wielobarwnych róż.

Koncert Małgorzaty Kellis. 30 kwietnia 2017 roku. (fot. Dawid Wiech)

Piąta Ewangelia. Zakończenie.

Piąta Ewangelia. Zakończenie.
Piąta Ewangelia. Zakończenie.

Zakończenie

Podróż leżajskich pielgrzymów bladym świtem…

Godzina 2.00 w nocy zgromadziła nas w restauracji na bardzo wczesnym śniadaniu. Kilka zjedzonych kawałków betlejemskiego chleba, kawa i niczym Izraelici wczesnym rankiem wyruszyliśmy w drogę  powrotną do domu. Naród Wybrany przed tysiącami lat, do Ziemi Obiecane. A my dzisiaj do Leżajska- naszej krainy miodem i mlekiem płynącej. Po tych kilku dniach wracamy inni. Przynajmniej takie mam wrażenie. Kontrole przed lotniskiem i znowu szczegółowe przepytywanie: gdzie dziś spaliśmy, skąd wyjechaliśmy, ile dni byliśmy w Izraelu, czy nikt niczego nam nie podawał, czy sami się pakowaliśmy, itp. Taką mają procedurę bezpieczeństwa. Po tym – 100 pytań do… oddaliśmy nasze bagaże główne i okazało się że „święta ziemia” dużo waży, bowiem niektórzy mieli nadwagę (i wcale nie mam tutaj siebie na myśli, bo ważono walizki) i musieli dzielić się swoimi zdobyczami z innymi mając nadzieje że w Krakowie, te wszystkie świętości wrócą z powrotem do właścicieli. Kontrol osobista, bagażu podręcznego, paszportowa i usiedliśmy przy kawie i ciepłym francuskim rogaliku. O godzinie 7 z minutami mieliśmy wsiadać do samolotu, ale okazało się że musimy zmienić samolot, wiec obserwowaliśmy przez okno jak nasze walizki są wyciąganie z samolotu… „O jest moja”, powiedziała jedna pani. Mamy wszyscy nadzieję, że nasze też.. Przeszliśmy na inny GATE i poczekaliśmy kilkanaście minut, po czym wsiedliśmy do innego samolotu. Tak więc mamy lekkie opóźnienie, ale lecimy do domu. Samolot. Mało miejsca. Siedzący obok ks. Grzegorz drzemie… Tuż obok niego siedzący ks. Piotr, nasz przewodnik śpi w najlepsze, a ja obserwując naszych, piszę zakończenie pielgrzymiej historii. Jak będziemy w Krakowie i będę wreszcie miał dostęp do Internetu, to zaraz pojawi się to na stronie parafii. A tak na marginesie, to tak się już człowiek przyzwyczaił do Internetu, że jak nie ma takiego stałego połączenia, tylko jest mu udzielany wieczorem, to trudno mu funkcjonować. Przed nami jeszcze ponad dwie godziny lotu. Wraz z nami lecą jeszcze pielgrzymi z Tarnowa – tak zwana Grupa Biała, bo my byliśmy niebieską ( takiego bowiem koloru mieliśmy szaliki z logo biura podróży). Oni mieli chwilami pecha, bowiem z racji świąt państwowych, wiele punktów zaplanowanych na konkretne dni mieli po prostu zamkniętych. Musieli bardzo często zmieniać plan zwiedzania. My mieliśmy więcej szczęścia, dzięki Bożej Opatrzności i modlitwom płynącym z Leżajska, o czym w wielu momentach nas zapewnialiście. Myślę, że w ty miejscu powinny się znaleźć podziękowania. Dziękujemy Księdzu Proboszczowi, bo pielgrzymka do Ziemi Świętej z naszej parafii, to w głównej mierze Jego zasługa. Za jej przygotowanie, za troskę, za modlitwę i za dwóch wikariuszy, którzy mogli towarzyszyć parafianom podczas tych dni pielgrzymki. Dziękujemy księdzu Piotrowi, naszemu przewodników. To dzięki Tobie,  mogliśmy dotknąć Ziemi Świętej, poznać jej urok, „zakochać się w niej”.  To Twoje kroczenie z nami, tak po prostu z Biblią w ręku, rozważanie Bożego Słowa w miejscach świętych, pozwalało nam bardziej poznać Pana. Nie wiemy, czy jeszcze tam wrócimy, ale wiemy, że inaczej teraz będziemy patrzeć na Jezusa, inaczej teraz będzie wyglądało nasze czytanie Pisma Świętego, inaczej będziemy słuchać. Dziękujemy wszystkim parafianom z leżajskiej Farny. Szczególnie za modlitwę w naszej intencji. Wierzcie, nie pozostawaliśmy dłużni. W każdym miejscu modliliśmy się za Was i polecaliśmy Wasze intencje.

DZIĘKUJEMY ZA WSZYSTKO.

       (amicusPETRUS  )

Piąta Ewangelia. Rozdział Siódmy.

Piąta Ewangelia. Rozdział Siódmy.
Piąta Ewangelia. Rozdział Siódmy.

Rozdział Siódmy.

Podróż leżajskich pielgrzymów bladym świtem…

Przywitało nas dzisiaj piękne słoneczko, które rano wstawało w sposób fenomenalny… Wschód słońca nad Betlejem. Rodzący się nowy dzień, w mieście, gdzie narodził się Pan. Czy do nas dociera, ze mieszkamy już prawie tydzień w Betlejem? Nie.  Betlejem do tej pory znane tylko z kolęd, a teraz znane „namacalnie:. Poczuliśmy jego smak, zapach. Zrozumieliśmy jego smak. Dzisiaj przed nami Jerozolima. Kilka ważnych wydarzeń, które wyciskały łzy. Pierwszym z nich była Droga Krzyżowa. Rozpoczynamy Drogę Krzyżowa od pierwszej stacji: (Pan Jezus na śmierć skazany). Zwykle czyni się to na dziedzińcu szkoły muzułmańskiej. Ale jest zamknięta więc obok, w kaplicy skazania. Kaplice franciszkańskie zbudowano nie tak dawno w miejscu, gdzie stała twierdza rzymska Antonia. Tu prokurator rzymski Piłat wydał wyrok śmierci na Jezusa przez ukrzyżowanie (Mt 27). Nie tak dawno, bo w 1929 r. archeolodzy odkryli w piwnicy sióstr syjońskich, olbrzymi dziedziniec fortecy Antonii o kamiennych płytach, utożsamianym z ewangelicznym Litostrotos, pretorium, Gabbata. A więc to tu, na tym miejscu, na którym stoimy Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę… Następnie podchodzili do Niego… i wymierzali Mu policzki (J 19). Idziemy dalej, zatrzymując się kolejno przy drugiej (Jezus bierze krzyż na swe ramiona) oraz trzeciej stacji (Jezus upada pod krzyżem). Trzecia stacja zasługuje na szczególną uwagę (podobnie jak i czwarta), bo została odrestaurowane niemal z gruzów przez polskich żołnierzy z armii Andersa (podczas II wojny światowej) i przyozdobiona pięknymi płaskorzeźbami. Wykonał je polski rzeźbiarz Tadeusz Zieliński. Obie kaplice należą do katolickich Ormian. Przy piątej stacji mogliśmy wejść do franciszkańskiej małej, ale schludnej kapliczki. (Szymon Cyrynejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi). Następna jest szósta (Św. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi), a po niej siódma stacja: (Drugi upadek Jezusa). Jesteśmy wdzięczni ojcom franciszkanom, którzy otworzyli nam kaplicę, przy tej zwykle tak ruchliwej i hałaśliwej ulicy bazarowej. Bowiem zwykle trudno tu o skupienie. Ósma stacja: (Płaczące niewiasty), zaznaczona jest jedynie czarnym łacińskim krzyżykiem i greckim napisem: Jesous Christos nika (Jezus Chrystus zwycięża), wydłubanym na ścianie grecko-prawosławnego klasztoru. Dziewiąta stacja: (Trzeci upadek Jezusa) wyznacza rzymska kolumna, tuż obok patriarchalnego klasztoru koptyjskiego i przy wejściu do klasztoru mnichów etiopskich, abisyńskich. Stacje X do XIV znajdują się już we wnętrzu Bazyliki Grobu Świętego. Przechodzimy do nich poprzez dziedziniec klasztoru bardzo ubogich mnichów etiopskich i ich biednej kaplicy. Wypędzeni z bazyliki Grobu Pańskiego przez silniejszych Koptów, zajęli miejsce właśnie tu, na jej dachu, dokładniej, nad kaplicą ormiańska p.w. św. Heleny. A więc stacja dziesiąta znajduje się już w bazylice Grobu Pańskiego, mianowicie na Kalwarii w jej katolickiej części. Jest to stacja (Jezus z szat obnażony). Również jedenasta stacja: (Jezus przybijany do krzyża), znajduje się w tej części Kalwarii. Dwunasta stacja: Jezus na krzyżu umiera) – znajduje się już w prawosławnej części Kalwarii. Trzynasta stacja: (Zdjęcie z krzyża. Jezus złożony na łonie swej Matki) – wyraża ją mały ołtarz Matki Bożej Bolesnej, znajdujący się na Kalwarii między katolicką i prawosławną częścią Kalwarii. I ostatnia, czternasta stacja, już przy kaplicy Bożego Grobu: (Jezus do grobu złożony). Kulminację stanowiło ponowne wejście i dotknięcie relikwii płyty z Grobu Jezusa. Co do przeżyć. Ogromne. I wzruszenie i łzy. I radość, że znowu TU jestem. Po Drodze Krzyżowej udaliśmy się do Kościoła Zaśnięcia Maryi (Kościół Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny jest popularnym miejscem wśród pielgrzymów odwiedzających miasto, jak i wśród jego mieszkańców. Wewnątrz, okrągła bazylika zadziwia swoją prostotą i pięknem. W środku półokrągłej absydy znajduje się mozaika przedstawiająca Marię i Dzieciątko Jezus, poniżej umieszczono postacie dwunastu proroków. Po bokach zbudowano sześć kaplic również zdobionych mozaikami, które ukazują między innymi: Maryję i Dzieciątko Jezus przyjmujących pielgrzymów, drzewo genealogiczne Jezusa, Jana Chrzciciela na brzegu rzeki Jordan, Świętego Benedykta – założyciela zakonu benedyktynów, a także innych świętych. Dwie spiralne klatki schodowe prowadzą do krypty i okrągłego pomieszczenia podtrzymywanego przez filary. Na samym jego środku znajduje się rzeźba śpiącej Marii. Z sufitu obserwuje ją Jezus. Zdawać by się mogło, że pilnuje swojej matki. Wokół niego zobaczyć można kobiety biblijne: Ewę, Miriam, Rut, Esterę i Judytę. Za pomieszczeniem głównym, znajduje się kilka kaplic i ołtarzy ufundowanych przez różne kraje). Modlitwa w ciszy, różaniec, Pod Twą Obronę… Spotkanie – nasze spotkanie z Maryją. Kulminacją dnia dzisiejszego była Uroczysta Msza Święta w WIECZERNIKU. Pan Bóg ma swoje plany (…). Tę Mszę celebrowaliśmy tylko ja (ks. Piotr) i ks. Grzegorz – wikariusze leżajskiej FARY. Nie byliśmy w stanie powstrzymać wzruszenia… wszyscy. Po odnalezieniu „jednego z naszych” (poszukiwania uskuteczniał ks. Piotr, przewodnik) udaliśmy się do Grobu Króla Dawida i synagogi. Acha, w Wieczerniku dostaliśmy relikwie od oo. Franciszkanów właśnie ze skałą z Wieczernika. Niesamowite. Po kilku dziesięciominutowej podróży autokarem, dotarliśmy do YAD VASCHEM (Jad Waszem {Yad Vashem}, Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu – instytut w Izraelu poświęcony żydowskim ofiarom Holokaustu, założony w 1953 roku w Jerozolimie na mocy Ustawy o Pamięci, przyjętej przez izraelski parlament Kneset). Największe wrażenie zrobiło Mauzoleum Pomordowanych Dzieci. Wchodzi się do ciemnego pomieszczenia, którego ściany to lustra ustawione pod różnym kątem odbijające palącą się nieustannie świecę. Z głośników wyczytywane są nazwiska pomordowanych dzieci… Wrażenie jest takie jakby tych świec było półtora miliona, bo tyle żydowskich dzieci zostało wymordowanych. A w rzeczywistości pali się tylko jedna świeca. Po Muzeum udajemy się do Ain Karem. Najpierw modlimy się w Kościele Narodzenia Św. Jana Chrzciciela. („Dla Elżbiety zaś nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: «Nie, lecz ma otrzymać imię Jan». Odrzekli jej: «Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię». Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: «Jan będzie mu na imię»”. (Łk 1:57-63). Później pod bardzo stromym zboczem udajemy się na spotkanie Maryi z Elżbietą. Szukamy „Magnificat” po polsku na ścianie wśród obcojęzycznych modlitw. Odmawiamy głośno i wyruszamy do Betlejem. Po kolacji ja i ks. Grzegorz udajemy się po raz ostatni „na miasto”, czyli do Bazylika Narodzenia Jezusa. A tam cicho, pusto. Tylko kilkunastu pielgrzymów. Klękamy, całujemy miejsce narodzin Zbawiciela, siadamy z boku na kamiennej ławeczce i trwamy, trwamy i trwamy na modlitwie. Piękny czas… Pan Jezus i my.  Było to czas naszego kapłańskiego pożegnania z Betlejem.

(amicusPETRUS)

 

 

 

Pielgrzymka do Ziemi Świętej. Dzień Siódmy – ostatni.

Podziękowania i pozdrowienia… prosto z Leżajska!

Podziękowania i pozdrowienia... prosto z Leżajska!
Podziękowania i pozdrowienia... prosto z Leżajska!
Otworzyłem mojego maila i … dostaliśmy kilka pozdrowień i podziękowań. Kochani! Pamiętamy o Was w codziennych modlitwach. W każdym miejscu polecamy wszystkich parafian i tych, którzy prosili o modlitwę. Dziękujemy za to towarzyszenie nam – choćby przez czytanie czy oglądanie zdjęć –  w trudach pięknego pielgrzymowania.  Dziękujemy za miłe słowa. A.M.D.G (Wszystko na Większą Chwałę Bożą). Zamieszczam to co otrzymałem.
DZIĘKUJEMY BARDZO !!!
Mail 1:
Serdecznie Księdza Piotra pozdrawiam, jak również wszystkich Uczestników -Pielgrzymki do Ziemi Świętej. Dziękuję za przepiękną relację i galerię zdjęć, z tego cudownego miejsca. Sercem i myślą jestem tam z Wami wszystkimi Drodzy Pielgrzymi. Bardzo proszę Księdza Piotra o westchnienie do Pana Boga – podczas codziennych modlitw, również za mnie i moją Rodzinę. Życzę dalszych wzruszających przeżyć w Ziemi Świętej, szczęśliwego powrotu do Nas, do Parafian leżajskich, z bagażem pełnym niezapomnianych chwil- w życiu każdego Uczestnika. Jeszcze raz bardzo serdecznie pozdrawiam Księdza Piotra, oraz pozdrawiam naszych Wikariuszy i wszystkich Uczestników Pielgrzymki.
                                      S z c z ę ś ć  B o ż e!!!
Parafianka – K. E.
Mail 2:
Witam „Przyjaciela Piotra”!!! – to chyba właściwe tłumaczenie amicus Petrus?Mrugnięcie Uśmiech Czytam codzienną przepiękną relację z ziemi świętej, każdego dnia czekając kolejnej i podróżuję razem z Wami (gdyż póki co jest  to dla mnie podróż nieosiągalna) i płaczę każdego dnia ze wzruszenia. Oczywiście sporo się również uśmiecham bo poczucia humoru Księdzu nie brakuje, ale duch i emocje przebywania w tak ważnych miejscach udziela mi się.
Narracja oddana po mistrzowsku i w każdym miejscu odnośnik do Pisma Św. dla mniej wtajemniczonych co też mi się przydaje :))) Pozdrawiam Księdza i Wszystkich uczestników mocno, bo gorąco to tam na pewno macie.
I oczywiście czekam na relacje z ostatnich dni pielgrzymowania i proszę o modlitwę.
M. M.
Mail 3:
NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS! DZIĘKUJE KSIĘDZU ZA WSPANIALE PROWADZONY DZIENNIK Z PIELGRZYMKI ,PIĘKNE WZRUSZAJĄCE ZDJĘCIA Z TEJ NAPRAWDĘ ŚWIĘTEJ ZIEMI.CIESZE SIĘ SZCZEGÓLNIE Z TYCH FOTOGRAFII NA KTÓRYCH WIDZĘ MOJA SIOSTRĘ MADĘ I JEJ MĘŻA ANDRZEJA. SERDECZNE POZDROWIENIA 😀      ELA
Mail 4:
Bóg zapłać za codzienne relacje z pielgrzymowania… Jakże przedziwne są koleje losów ludzkich… Ta pielgrzymka to Boży „podarunek” dla każdego z Was. Znaleźliście się w miejscu prostym, ubogim, tam, gdzie Bóg przemienił Słowo w Ciało. Narodził się Jezus Chrystus….. Zabrzmiało: „Dzisiaj w Betlejem….” słowa radości, które później przemieniły się w słowa bólu, cierpienia, w Krzyż…. Przyszedł nasz Pan, Jezus Chrystus, nauczając o Królestwie Bożym, o tym jaką drogą iść żeby dojść do Wieczności. …. Ale trzeba było narodzin aby potem życie zwyciężyło nad śmiercią przez Krzyż Chrystusowy. A więc ostatecznie RADOŚĆ!! Trudno opisać co dzieje się w sercu, umyśle, kiedy spojrzy się, dotknie, ucałuje to miejsce gdzie narodził się nasz Zbawca. Czytałam kilka razy słowa księdza o tej chwili i mimo, że mnie tam nie było i nie wiem czy kiedykolwiek będę (chociaż tylko Bóg jeden wie co przede mną) to i tak poczułam wzruszenie i nawet teraz kiedy piszę…. łza „kapnęła”.
Pozdrawiam i otaczam modlitwą wszystkich Pielgrzymów a ponieważ mamy Tydzień Biblijny, niech Słowo Boże, które „odnalazło” mnie dzisiaj i Wam towarzyszy:
(Ps 121, 5-8)
Pan cię strzeże,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce
ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego:
czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy.Pan czuwa nad Wami…. A Boża Rodzicielka do swego Serca  tuli każdego z Was.
SZCZĘŚĆ BOŻE!
Halina z Leżajska
Mail 5:
Szczęść Boże,
Chciałabym podziękować Księdzu za wieczorne wpisy. Codziennie z niecierpliwością na nie czekam. Bardzo podnoszą na duchu i dodają siły do dalszego działania, szczególnie teraz w trudnych dla mnie dniach przed maturą. Również podziwiam za wytrwałość, bo po zdjęciach nie trudno zauważyć już u niektórych zmęczenie, ale zarówno uśmiechy, które doskonale świadczą, że mimo wszystko warto. I jak to Ksiądz napisał, aby zrozumieć, jak i zapewne wyobrazić sobie chociaż po części życie Jezusa: „To trzeba przeżyć…” mam nadzieję, że i ja kiedyś będę mieć okazję…
Jeszcze raz bardzo dziękuję, serdecznie pozdrawiam z Leżajska i zapewniam o codziennej modlitwie 😉
A.
Mail 6:

Szczęść Boże!!!

Serdecznie witam pielgrzyma i wszystkich leżajszczan pielgrzymujących z księdzem (księżmi). Czuję ze już trochę poczuliście atmosferę i moc Ziemi Świętej, bo chyba dzisiaj była Bazylika Narodzenia. Ciekawe czy była wielka kolejka. Proponuje tez samemu wejść do meczetu który stoi na ” rynku” w Betlejem. Księdzu będzie łatwiej bo mężczyzna. To tak z ciekawości. Ciekawa jestem pierwszych wrażeń. Pogoda chyba dobra bo fajnie cieplutko a u nas wczesna wiosna, dalej zimno. Ale mówią ze będzie cieplej. Życzę pięknych owocnych dni, po śladach Jezusa.Później  zupełnie inaczej odbiera się czytanie Ewangelii, widzi się te miejsca gdzie się było. Pozdrowienia dla wszystkich. Specjalne dla księdza Piotra, Księdza Grzegorza i drugiego księdza  Piotra- opiekuna duchowego.

Pamiętająca o Was w modlitwie i trochę zazdroszcząca. Ale ja tam jeszcze polecę.

                                               Lucyna

Pielgrzymka do Ziemi Świętej. Dzień Szósty.
Pielgrzymka do Ziemi Świętej. Dzień. Piąty.

„Piąta Ewangelia”. Rozdział Szósty.

Rozdział Szósty.

Podróż leżajskich pielgrzymów bladym świtem…

Dzisiejszy dzień chciałbym zatytułować; „Pan, kiedyś stanął nad brzegiem…” Wczesnym rankiem pożegnaliśmy Galilee Hotel w Nazarecie. Ostatnim porannym spojrzeniem ogarnęliśmy Bazylikę Zwiastowania i udaliśmy się nad Jezioro Tyberiadzkie, czyli Jezioro Galilejskie, czyli Jezioro Genezaret, czyli Jezioro Jezusa, czyli Morze Galilejskie (położone na północy kraju w Galilei. Niektórzy nazywają je morzem, jednak w rzeczywistości jest to jezioro przepływowe, przez które przepływa rzeka Jordan stanowiąca wraz z jeziorem podstawowe źródło wody dla Izraela) . Te wszystkie nazwy funkcjonują, kiedy mówimy, czy też czytamy o nim w Biblii. Nasz przedostatni dzień rozpoczęliśmy Mszą Świętą w plenerze na Górze Błogosławieństw (tu znajduje się chyba najpiękniejsze sanktuarium, upamiętniające Jezusowe kazanie na górze, rozpoczynające się od ośmiu błogosławieństw: Błogosławieni ubodzy w duchu, płaczący, cisi, spragnieni sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, pokój czyniący, prześladowani (Mt 5,3-10). Nowoczesna (1936) świątynia zbudowana na ruinach starego kościoła z IV wieku, ma kształt ośmioboku, w wymownym nawiązaniu do osiem błogosławieństw) . Chcieliśmy stać się szczęśliwszymi, albo inaczej mówiąc szczęśliwymi. Choć my jesteśmy szczęśliwi, że tu jesteśmy… ale czy miłosierni, cisi, ubodzy w duchu, czystego serca??? Tego się uczymy. Piękna to była modlitwa. Piękny czas dla Pana Boga. Następnym przystankiem na naszym pielgrzymim szlaku był Kościół Prymatu Świętego Piotra Apostoła (wyrastającego wprost z wód Jeziora Jezusowego. Jest to mała kaplica zbudowana z czarnego bazaltu wulkanicznego, wspierająca się na fundamentach prastarej świątyni (IV i V w.) i zbudowana na skale wchodzącej w jezioro. W kaplicy tej znajduje się część tej skały, którą nazywają „Stołem Pana”. Miejsce to upamiętnia następujące wydarzenia: cudowny połów ryb i posiłek rybny Zmartwychwstałego Pana Jezusa z Apostołami (J 21,1-14) oraz następujące po nim przekazanie Piotrowi najwyższej władzy w Kościele, czyli prymatu: Paś owce moje, paś baranki moje (J 21,15-23). To wydarzenie przedstawia piękna statua na tle Jeziora Genezaret tuż obok kościółka. Przejmujące są te rzeźby. Klęczący, zalękniony i zdumiony Piotr odbiera laskę pasterską z rąk Pana Jezusa, który unosi nad nim dłoń przekazując władzę pasterska nad całym Kościołem. Niektórzy pielgrzymi tu pomodlili się za swoich proboszczów). My modliliśmy się za wszystkich kapłanów bliskich naszemu sercu.  Tutaj Pan Jezus pytał Piotra…” Piotrze, czy miłujesz Mnie?”. Tutaj Jezus dzisiaj pytał mnie i każdego z nas. Pytał o miłość. Mogliśmy też po raz pierwszy dziś dotknąć Jeziora Galilejskiego. Kilka chwil wcześniej kupiłem małe kamyczki z wygrawerowanym rysunkiem rybki. Zanurzyłem je w jeziorze i dam w prezencie księżom (w tym momencie, kiedy czytają te słowa pewnie podskoczyli z radości… Wasza radość będzie jeszcze większa, bowiem mamy dla Was po różańcu). Zaraz za wysokim murem (te dwa kościoły są bardzo blisko siebie) wsłuchiwaliśmy się w opis cudu rozmnożenia chleba w Kościele Chleba (zbudowanego w latach osiemdziesiątych XX wieku. Zwiedzamy miejsce, o którym wspomina Ewangelista: Jezus… oddalił się… w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy (Jezus) wysiadł, ujrzał wielki tłum i zlitował się nad nimi. (Mt 14,13-14).  Później modliliśmy się i śpiewaliśmy… „Panie Dobry jak Chleb…”. Jezus jest rzeczywiście dla nas dobry i łaskawy. Tutaj prosiliśmy, aby nigdy nikomu u nie brakło Chleba, którym jest Eucharystyczny Jezus. A ja w tym miejscu szczególnie polecałem  moich chorych, których odwiedzam w pierwsze piątki każdego miesiąca. Dom Piotra i Synagoga, w której modlił się Jezus są bardzo blisko siebie. To w tym domu, którego kamienie i fundamenty widzieliśmy Jezus uzdrowił teściową Piotra, po tym jak wrócił z modlitwy w Synagodze. A to wszystko działo się w Kafarnaum. Później był czas na posiłek. W restauracji jedliśmy rybę Św. Piotra. Była pyszna (muszę tutaj wtrącić małą prywatę… Niektórzy dobrze wiedzą, ze nie jem ryb. Nie lubię. A tutaj po raz pierwszy od kilkunastu lat zjadłem smażoną rybę). Na koniec naszego pobytu w Galilei odbyliśmy rejs statkiem po Jeziorze Genezaret. A tam chwila zadumy nad fragmentami Ewangelii – uciszenie burzy, spacer Piotra po jeziorze… piękna chwila. Był też czas tańców, nauka śpiewu piosenki izraelskiej, połów ryb (niestety nie złowiliśmy nic). Teraz wracamy do Betlejem. Zostawiliśmy Nazaret, zostawiliśmy jezioro, zostawiliśmy Galileę. Powrót nie będzie taki prosty, bowiem Betlejem od południa jest zamknięte. Nie wiadomo dlaczego. Musimy pamiętać, że Betlejem jest za murem (Autonomia Palestyńska), a tam nie wejdzie żaden Żyd. Wracając musimy przekraczać codziennie „granicę” Państwa Izrael i Państwa Autonomii Palestyńskiej. A dziś okazuje się, ze może to nie być takie łatwe… Jutro ostatni dzień… Szkoda…

(amicusPETRUS)

„Piąta Ewangelia”. Rozdział Piąty.

Rozdział Piąty.

Podróż leżajskich pielgrzymów bladym świtem…

Gdy pisałem o dniu wczorajszym, to pisałem to dzisiaj w drodze do Hajfy. Jako leżajscy pielgrzymi wyruszyliśmy do Galilei. Tam spędzimy dwa dni. Rano z bagażem podręcznym zgłosiliśmy się na śniadanie. Mieliśmy zabrać ze sobą rzeczy na dwa dni. Śpimy dzisiaj w innym hotelu. Wielu z nas jest w kryzysie; albo bolą nogi i cierpimy na ciele albo mamy kryzys finansowy, bo fundusze się kurczą… Hajfa (Miasto jest położone na wybrzeżu Morza Śródziemnego, nad Zatoką Hajfy, na zboczach góry Karmel (546 m n.p.m). Krótki spacer po plaży, zbieraliśmy muszelki i nosiliśmy piasek do autokaru, przez co naraziliśmy się „woźnicy), czyli Amirowi (o nim może w kolejnym dniu….albo nie. Teraz słów kilka.) Amir to młody Arab. Kawaler szukający żony… Ma być piękna i bogata. Jest synem właściciela firny przewozowej. Pracuje u swojego ojca i jest kierowcą pielgrzymkowym. Miły, sympatyczny, chrześcijanin, którego powiedzeniem jest „jeśli Bóg da”. Nasze Panie (oczywiście te wolne) wpatrzone jak w obrazek. Dba o nas na każdym kroku. Kiedy spotkaliśmy go na lotnisku po wylądowaniu powitał nas trzema rzeczami: klimatyzowanym autokarem, kandyzowanymi daktylami i zimną wodą mineralną. Miłe z jego strony. Codziennie dostarcza nam wodę mineralną (only 1$ za butelkę albo 2$ za trzy butelki – taka promocja). Ogólnie dobry człowiek. Bardzo pomocny. Prawa i lewa ręka naszego przewodnika. Ok. Tyle o Amirze. Po spacerze nad morzem udaliśmy się na Karmel. Stąd na cały świat rozszedł się szkaplerz. Ks. Grzegorz przewodniczył Eucharystii. W kazaniu ks. Piotr miał ochotę przyjąć do Bractwa Szkaplerza nowych członków, ale jak się okazało, że w naszej parafii ponad 700 osób nosi szkaplerz, to… uświadomił sobie, że nikogo chętnego nie znajdzie, bo większość szkaplerz już nosi. Jestem dumny z Bractwa Szkaplerza Świętego w naszej parafii. Piękne świadectwo daliśmy dzisiaj. Potem oglądaliśmy ogrody jednaj z największych sekt (na szczęście tylko przez okno autokaru). Jej zawołanie, to „Rób, co chcesz jeżeli tylko sprawia ci to przyjemność”. Skąd my znamy to „RÓBTA CO CHCETA”…. Następnym postojem była Kana Galilejska. Małżonkowie obecni na pielgrzymce odnowili przysięgę małżeńską. A wcale ich mało nie było, bo 13 par małżeńskich. Muszę napisać, że przewodniczyłem temu wzruszającemu obrzędowi. Zdjęcia tego nie oddadzą. W tym momencie ks. Grzegorz przejął aparat i czynił honory fotografa pielgrzymkowego. Wracając do autokaru skusiliśmy się na sok z granatów… pycha. A no właśnie… oczywiście zakupiliśmy wino, bowiem w tym momencie (a jest godzina 20.23 i od godziny trwa w hotelu w Nazarecie Wesele. Tak przeskoczyłem o kilka ważnych miejsc, by poinformować, że o 15.40 pojawiliśmy się w hotelu w Nazarecie). Ale wracam już do Kany Galilejskiej. Kupiliśmy wino. Nie to, które w cudowny sposób przemienił z wody Pan Jezus, ale podobne. Po wyjeździe z Kany naszym oczom ukazała się Góra Tabor, Góra Przemienienia (wpisała się w historię Izraela jako miejsce schronienia i dobry strategiczny punkt do zwycięskiej walki z Kananejczykami (Sdz 4, 6. 12-16). Chrześcijanie tu umiejscawiają Przemienienie Pana Jezusa (Mt 17, 1-6). Dlatego dziś na jej szczycie znajduje się bazylika i monaster Przemienienia Pańskiego. Niektórzy sądzą, że również tu miało miejsce ostatnie pojawienie się Pana Jezusa (Mt 28, 16). Na szczyt góry wyjeżdżaliśmy busami po 12 osób. Autokar byłby bez szans. Po modlitwie Koronką do Bożego Miłosierdzia, prosiliśmy Boga, aby bardziej potrafić słuchać Jezusa… „To jest mój Syn Umiłowany. Jego słuchajcie”. Prosiliśmy również o przemianę naszych serc, by stały się bardziej bliskie Bogu. No i powracam do obecnego czasu. Jesteśmy w hotelu. Ja siedzę na recepcji, bo jedynie tutaj jest internet. A z piętra wyżej słychać… „jesteś szalona, mówię ci…” i inne… Trwa wesele. Były torty ufundowane przez Księży (Ks. Piotra Łabudę, Ks. Grzegorza i mnie – ks. Piotra). A co w Nazarecie? Takie ciche miasto, choć bardziej niebezpieczne od Betlejem. Byliśmy z Bazylice Zwiastowania. I tutaj całkiem na nowo wybrzmiał tekst: W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!”. Wtedy odszedł od Niej anioł”.

Potem poszliśmy do Kościoła Św. Józefa. Niesamowity był to człowiek. Odkryliśmy Go jakoś na nowo. Później Stara Synagoga i powrót do hotelu. Resztę niech dopowiedzą zdjęcia. Na razie tylko tekst. Idziemy z księdzem Grzegorzem na wieczorne modły – te nasze kapłańskie. Modlimy się za Was wszystkich. Modlimy się w Waszych intencjach. W czwartek o 11 mamy Mszę w Wieczerniku. Łączcie się z nami. To będzie Msza w Waszych intencjach… Tęsknimy za parafią… (ale, to tak na ucho).

(amicusPETRUS)

 

 

Pielgrzymka do Ziemi Świetej. Dzień Czwarty.

„Piąta Ewangelia”. Rozdział Czwarty.

Rozdział Czwarty.

Podróż leżajskich pielgrzymów bladym świtem…

Jedziemy dzisiaj (2 maja) do Galilei. Wczoraj nic nie pojawiło się, ponieważ wróciliśmy późno i marzyliśmy o śnie. A co widzieliśmy wczoraj? Rozpoczęliśmy od Mszy Świętej w Betfage (to mała wioska na Górze Oliwnej, dokąd Jezus wysłał dwóch uczniów, by przyprowadzili osiołka, którym miał się posłużyć do triumfalnego wjazdu do Jerozolimy. Wszyscy ewangeliści umiejscawiają Betfage na drodze z Jerycha do Jerozolimy, niedaleko Betanii).  Betfage – miejsce, gdzie Pan Jezus na osiołku wjeżdżał do Jerozolimy (początek drogi Niedzieli Palmowej). Ksiądz Piotr zachwycił nas jak zwykle piękną homilią. Następnie skierowaliśmy nasze stopy do miejsca Wniebowstąpienia Pana Jezusa – dzisiaj, to jest meczet… Ale kamień, „z którego” powrócił do Domu Ojca Jezus otoczony jest czcią. Ks. Piotr mówił, że niektórzy przewodnicy mówią, że Pan Jezus odbił się z lewej stopy, kiedy dokonywało się wniebowstąpienie… 😉 Góra Oliwna – dzisiaj to cmentarz. Wczoraj (1 maja) było święto narodowe Żydów. Widzieliśmy młodzież, która modliła się nad grobami. Czy nad swoimi bliskimi? Pewnie nie, ale to piękna lekcja pamięci o tych, których już nie ma. Klasztor „Pater Noster” i cudowna modlitwa, której nauczył nas Pan Jezus. Tutaj Apostołowie modlili się tymi słowami. Tutaj z podniesionymi rękami do góry, modliliśmy się i my. Oczywiście tablica z polską modlitwą, zdjęcia, zwiedzenie ogrodu Sióstr opiekujących się ty miejscem. Pięknie tam było. Wchodząc na i z Góry Oliwnej podziwialiśmy panoramę całej Jerozolimy. Choć był zamknięty, to i tak mieliśmy okazję do zobaczenia przed szybę wnętrza kościoła „Dominus Flevit” – Chrystus zapłakał. W Bazylice Zaśnięcia NMP, należącej do Ortodoksyjnych Greków modliliśmy się przez przyczynę i wstawiennictwo Matki Bożej (Leżajskiej) za naszych bliskich; rodziny, parafię, duszpasterzy. Dziękowaliśmy Bogu za Was, za to, że Was mamy i żałowaliśmy, że Was nie ma obok nas – tutaj w tym świętym  miejscu. Od Matki przeszliśmy do Syna – do Bazyliki Konania i Ogrodu Getsemani. Choć, to nie te  drzewa oliwne były świadkami trwogi konania Jezusa i Jego modlitwy, wrażenie było nie do opisania. Przeżyliśmy bardzo tę godzinę czuwania przy Panu… „Czy jednaj godziny nie mogliście czuwać ze mną?”. Mogliśmy. Pielgrzymi z Leżajska czuwali wraz z Jezusem w Ogrodzie Oliwnym. Na modlitwę koronką do Bożego Miłosierdzia wstąpiliśmy do Kościoła Św. Szczepana. Diakon, męczennik. Później udaliśmy się, aby zobaczyć oryginalny grób z czasów Jezusa. Piękny ogród, kamień, aby móc go zatoczyć, kiedy ktoś spocznie w grocie, śpiew ptaków… problemem tego miejsca było to, że znajdowało się w Centrum Sekt Jerozolimskich. Chcieli nas „przerobić” ale nie daliśmy się… . Później podjechaliśmy pod Parlament Jerozolimy – Kneset. Zobaczyliśmy godło Izraela, czyli Menorę. Yad Va Shem było zamknięte (z uwagi na narodowe święto), ale może w inny dzień.  NO i TERAZ !!! Powoli przedzieramy się przez stragany… po prawej przyprawy, słodycze, różańce, tałesy, kippy, obrazy, walizki, itp. A po lewej ubrania, ptactwo wszelkiej maści i żywe i te w lodówkach… zapach, smak, dotyk – wyostrzyły nam się zmysły, ale tylko po to aby móc stanąć w TYM miejscu. BAZYLIKA GROBU PAŃSKIEGO i GOLGOTA. Co tu pisać? To po prostu trzeba P R Z E Ż Y Ć. Tego się nie ogląda, to się PRZEŻYWA całym sobą. Kiedy dziś to piszę, to pojawiają się w oczach łzy, a wczoraj było ich znacznie więcej. Do Groby Pańskiego kolejka, do Golgoty kolejka. Ale chciało się TAM stać. Nie dłużyło się. Cisza, modlitwa, zaduma i świadomość obecności Pana… I wreszcie dłoń dotykająca skały Grobu… Usta składające pocałunek czci… TEGO SIĘ NIE ZAPOMINA. Wracając do autokaru, przechodząc przez dzielnicę Żydowską Starego Miasta – Jerozolimy weszliśmy do Synagogi i modliliśmy się przed Ścianą Płaczu. Jarmułka na głowie, różaniec w ręce – osobista modlitwa przed murem starej jerozolimskiej świątyni (albo tego, co z niej zostało).  Po opuszczeniu Żydowskiej Dzielnicy Starego Miasta udajemy się do Kościoła Ścięcia Św. Jakuba w Ormiańskiej Dzielnicy. Kościół jest całkowicie zamknięty dla grup. Ormianie uważają, że świątynia jest TYLKO do modlitwy a nie do zwiedzania. I mają rację.  W kościele człowiek ma się modlić, spotykać z Bogiem a nie zwiedzać… Mądrość Ormian. My, pielgrzymkowicze czynimy  i to i to… takie „dwa w jednym”. Dotarliśmy do Autokaru po 19.00. I wyruszyliśmy do naszego Betlejem. Tam już nie zobaczymy ani jednego Izraelity. My mieszkamy w chrześcijańskim hotelu ale prowadzonym przez Arabów. Od „Żydów” oddziela nas wysoki na 8 metrów mur. To tyle o wczorajszym dniu. Dzisiaj od godziny 6.30 rano jedziemy do Galilei na dwa dni.

(amicusPETRUS)

Archiwum
Archiwum