navigation

„Piąta Ewangelia”. Rozdział Drugi.

Rozdział Drugi.

Podróż leżajskich pielgrzymów bladym świtem…

Wstałem dzisiaj rano. Rozsunąłem zasłony. Otworzyłem okno. Spojrzałem i… zacząłem śpiewać „dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem, wesoła nowina. Że Panna czysta, że Panna czysta, porodziła Syna…”. 2000 lat temu urodził się… tu Zbawiciel, a ja spoglądam przez okno na to właśnie miejsce. Szok i niedowierzanie…

Dzień rozpoczęliśmy wcześnie, a niektórzy nawet bardzo wcześnie. O 5 z minutami rozległo się usilne i głośne nawoływanie z meczetu wzywające do porannej modlitwy. Trzeba tu zaznaczyć, że dziś (Betlejem leży w Autonomii Palestyńskiej i jest odgrodzone (od Żydów) bardzo wysokim murem. I jest miastem arabskim). Po śniadaniu wyruszamy w stronę Betanii (Betania – wieś znajdująca się zgodnie z danymi Ewangelii u wschodnich zboczy Góry Oliwnej (por. Mk 11,1), w odległości 15 stadiów (czyli ok. 2700 m) od Jerozolimy (J 11,18), bowiem za godzinę mamy mieć Eucharystię. Po dotarciu na miejsce lokujemy się w kościele i słyszymy polską mowę. Kościół w Betanii jest pod opieką ojców franciszkanów. Po Mszy Świętej z domu Marii, Marty i Łazarza  wyruszyliśmy nad Jordan ( to rzeka najczęściej wspominana w Piśmie Świętym, choć dla chrześcijan najważniejszym wydarzeniem z nią związanym jest przyjęcie przez Jezusa w jej wodach chrztu z rąk Jana Chrzciciela. To największa rzeka Palestyny i można powiedzieć – najważniejsza, dająca życie, stanowi bowiem główne źródło wody pitnej na jej terenach. Etymologia nazwy rzeki do dzisiaj nie została w sposób ostateczny wyjaśniona. Najczęściej przyjmuje się, że stoi za nią hebrajski czasownik oznaczający „schodzenie”. „Jordan” to „schodzący”, „zstępujący”. To nawiązanie do zstępującego charakteru rzeki, która wypływa na zboczach góry Hermon i „zstępuje” z północy na południe kraju, kończąc bieg w depresji Morza Martwego. Przez większą część swojego biegu Jordan płynie poniżej poziomu morza, jest zatem najniżej położoną ze znanych rzek na ziemi). Miejsce chrztu Pana Jezusa. Odnowiliśmy przyrzeczenia chrzcielne i mieliśmy okazję przyjrzeć się chrztom dorosłych prawosławnych. Żar lał się z nieba. Spoglądaliśmy na drugą stronę tej nie za bardzo szerokiej rzeki i podziwialiśmy Jordanię. A skoro była to strefa nadgraniczna, to obecność żołnierzy z bronią ,nie była dla nas czymś zaskakującym. Tak samo jak zaminowane wokół pola. Znak krzyża uczyniony wodą z Jordanu i modlitwa za naszych rodziców była uwieńczeniem obecności nad Jordanem w miejscu, gdzie Jan Chrzciciel dokonał chrztu Pana Jezusa. Po dotarciu do autokaru, gdzie czekał na nas Amir – nasz kierowca (o nim może słów kilka w kolejnych dniach), wyjechaliśmy w stronę Jerycha. (Jerycho – miasto w całości położone 276 metrów poniżej poziomu morza, najstarsze miasto świata, mające około 11 tys. lat, swą przedziwną urodą i historią przyciąga corocznie rzesze pielgrzymów i turystów. W czasach biblijnych zdobyte i zniszczone przez Izraelitów pod wodzą Jozuego, gdy jego mury runęły na głos trąb. Obecnie starożytne ruiny miasta giną wśród bujnej przyrody tworzącej oazę, w której zieleni towarzyszą żywe barwy kwiatów i owoców. Z tym pięknem żywych kolorów kontrastuje otoczenie pustynnej doliny).  Po wyjeździe z Betanii wjechaliśmy na krętą drogę, w kierunku Pustyni Judzkiej, by dotrzeć do Jerycha. Krajobraz zmienił się diametralnie. Okolica stała się bezludna. Gdzieniegdzie tylko gołe zbocza górskie porośnięte były roślinnością. Pustynia rozpoczyna się tuż za Betanią oraz Betlejem i schodzi aż do Morza Martwego. Całość to teren szczególny, teren walk i rozbojów, teren który był świadkiem wielu wydarzeń (tu Dawid uciekał przed Saulem i przed Absalomem. Tu działał Jan Chrzciciel. Tu Jezus przebywał przez 40 dni, przygotowując się do wypełnienia swej misji). Tu był czas na pierwsze zakupy. Wstąpiliśmy do hurtowni produktów z Morza Martwego. Szał zakupów trwał kilkadziesiąt minut; kremy, maseczki, mydła, błoto – kobiety były w siódmym niebie. A mężczyźni? Kupowali sandały, daktyle a ci żonaci płacili za zakupy kobiet… Następnie podjechaliśmy pod sykomorę – drzewo, takie samo na jakie wdrapał się niskiego wzrostu Zacheusz (tutaj kupiłem chustę i zrobiłem się na Araba). Potem udaliśmy się w miejsce, gdzie według tradycji kuszony był Pan Jezus. (Góra kuszenia – na pustkowiu nieopodal Jerycha wznosi się Góra Kuszenia (Mount of Temptation). Ewangeliści umieszczają scenę kuszenia bezpośrednio po chrzcie Jezusa w Jordanie. ”Pełen Ducha Świętego, powrócił  Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu Świętym na pustyni, gdzie był kuszony przez diabła”. Tradycja umieszcza Górę Kuszenia na Gabel Quruntul na zachód od starożytnego Jerycha. Ze szczytu tej góry roztacza się wspaniały widok na dolinę Jordanu i Góry Moab. Z tego miejsca szatan miał ukazać Jezusowi piękno i bogactwo królestwa tej ziemi. Na wschodnim zboczu góry znajduje się grota, w której Chrystus miał przebywać w czasie 40-dniowego postu. Tutaj w VI wieku została wybudowana kaplica. Od tego czasu żyli tu w pustynnych grotach mnisi, spędzając czas na modlitwach. Dwieście lat później wzniesiono tu pierwszy klasztor poświęcony Najświętszej Marii Pannie. Od XIII wieku pozostawała ona opuszczona aż do roku 1874, kiedy to prawosławni Grecy wybudowali tam monastyr). Do klasztoru można dziś wyjechać kolejką linową, by zobaczyć mnichów, którzy poświecili swoje życie na modlitwę, przepisywanie manuskryptów i życie w odosobnieniu. Wielką atrakcją była dwugodzinna kąpiel w Morzu Martwym. Czas relaksu i odpoczynku. Zażywaliśmy zdrowotnych kąpieli błotnych  i opalaliśmy nasze piękne ciała… (bez komentarza, proszę, bo ważę 110 kg.). Ostatnim punktem dzisiejszego programu było przejście po Pustyni Judzkiej. Wdrapaliśmy się dość stromym zboczem na górę, skąd mogliśmy podziwiać piękne widoki pustynnego krajobrazu. Pustynia nie piaszczysta, ale bardzo kamienista. W drodze powrotnej przejechaliśmy przez centrum Jerozolimy, która jeszcze przed nami, bowiem jutro poznajemy Betlejem. I pewnie tak, jak dziś rano sam, a jutro już wszyscy jednym głosem zaśpiewamy „Dzisiaj w Betlejem…” Ale czy tak będzie… musicie poczekać do wieczornej relacji. Zapewniamy wszystkich parafian o codziennej modlitwie w waszej intencji.

(amicusPETRUS)

Archiwum